czwartek, 29 kwietnia 2010
Szkoła
środa, 10 marca 2010
rodzinny kąt
Moim dotychczasowym największym odkryciem był dom, który jak okazało się dawniej należał do moich przodków (ze strony dziadka). Pewnego razu, jadąc na rowerze spostrzegłam w polu kukurydzy mały, drewniany domek i natychmiast postanowiłam poznać go od wewnątrz ;) Niepewnie, ale w towarzystwie faceta (to dodaje odwagi) przekroczyłam prób domku. W środku było wszystko. Właściciel zostawił wszystko tak, jakby miało go nie być parę dni. Oczywiście nie byłam pierwszym gościem opuszczonej chatki. Stwierdziłam to oczywiście po śmieciach, butelkach, poprzewracanych meblach i rozrzuconych ciuchach na podłodze. No i oczywiście charakterystyczna dziura w podłodze, równiutka z każdej strony co do milimetra. Najprawdopodobniej za czasów wojny służyła jako schron, lub były w niej przechowywane jakieś cenne rzeczy (w każdym poniemieckim domu takie dziury w podłodze napotykam).
Tak prezentuje się salon. Raczej w stylu klasycznym, typowym dla architektury tamtego okresu. Charakterystyczny wałek na ścianach.
Wejście do kuchni.
Kuchnia jest juz w kiepskim stanie, ponieważ znajduje się w niej znaczna część dachu i gałęzi drzew, które otaczają domek.
Najbardziej zadziwiający był wygląd mebli znajdujących się w sypialni. Łóżko uległo lekkiemu zniszczeniu tylko dlatego, że zawaliła się na nie znaczna część strychu. Natomiast szafa? Szafa stoi jak nowa, brakuje jedynie środkowej części (podejrzewam, że lustra). Jest piękna! Po prostu piękna! Drewno ma niesamowicie żywe kolory. Wspomnę tylko, że identyczna szafa zachowała się w domu na Dębniałkach. I jest w tak samo rewelacyjnym stanie!
Pewnie zastanawiacie się skąd wiem, że to dom należący do moich krewnych? Otóż, kiedy usiadłam sobie na ławeczce obok domku spojrzałam na drzwi i ujrzałam wetkniętą nad nimi tabliczkę. Napisane na niej było ' Władysław Gronowski (tak nazywał się mój dziadek), kol. Jarantów, Gm.Blizanów, pow.kaliski'. Szybko wykonałam telefon do babci no i kiedy powiedziała mi o powiązaniach, których nie jestem teraz w stanie wymienić :D po prostu o mało nie popłakałam się ze szczęścia :) Jeszcze jedno zdjęcie z zewnątrz ( z moją kuzynką pierwszym planie, ale innego nie miałam :))
niedziela, 7 marca 2010
Kościół ewangelicki w Stawiszynie
'Wzniesiony w latach 1785-1788, z XVIII wiecznymi organami. Obecnie zamknięty, niszczejący'. Dawniej - piękny zabytkowy Kościół, który wprawiał w zachwyt przechodniów i przyciągał tłumy, teraz - przejście obok zabarykadowane z powodu zagrożenia życia przechodniów. Obok posterunek policji. Pragnę tylko zapytać, gdzie podziały się władze Gminy Stawiszyn? Może w przerwie między kawą a papierosem przydałoby zastanowić się , co dalej z tym pięknym kolosem, który dla władz najwidoczniej stał się kolejnym 'kłopotem', a nie powodem do dumy? ;/
czwartek, 4 marca 2010
Dom pod aniołami
Dom pod Aniołami znajduje się w Kaliszu na ul. Mostowej. Otoczony jest rzeką. Budynek zbudowany najprawdopodobniej pod koniec XVIIIw. w stylu neoklasycystycznym z charakterystycznymi płaskorzeźbami skrzydlatych geniuszy. W pobliżu zabudowany został browar Weigtów.
Jeden z aniołów znajdujący się nad wejściem głównym, od strony rzeki.
Obok budynku znajduje się parking strzeżony (niedorzeczne jak dla mnie).
środa, 3 marca 2010
'Ksenia'
Może zacznę od domu, od którego wszystko się zaczęło. Opuszczony domek otoczony małym laskiem, z dala od drogi i od reszty domów. Pamiętam kiedy trafiłyśmy na niego pierwszy raz. Okna i drzwi pozabijane były deskami. Właścicielka wyjechała zostawiając dom pod opieką znajomej ze wsi obok. Dom niewielki, 3 pokojowy.Dokoła leżały łupiny od fasolki. Weszłyśmy przez okno (nie było paru desek). Na wprost drzwi znajdowała się kuchnia, po prawej stronie sypialnia, a po lewej salon. W sypialni było dosłownie wszystko począwszy od pięknego łóżka z pozłacanymi zakończeniami, szafy pełnej ubrań, pocztówek i cudownej maszyny do szycia! Niestety kiedy wróciłyśmy tam po raz drugi połowy tych rzeczy już nie było. Dzisiaj do mnie ma w salonie połowy podłogi, okien, drzwi, łóżka, ubrań... nie ma nic z wyjątkiem butelek po alkoholu i ogromnej ilości buteleczek po różnych lekarstwach.
Napis pozostawiony przez właścicielkę na ścianie domu (wyryty kamieniem)